Te twarde usta okazały się delikatniejsze, niż przypuszczała, i
łagodniejsze, niż mogłoby się jej wydawać. Pocałunek nie był namiętny, raczej kojący, ciepły, dobry Nienawidziła go za to. W ogóle nie powinna chcieć od Diaza żadnych pocałunków. Ale jeżeli już, to na pewno nie takich miłych i pocieszających. - Co to miało być? - spojrzała na niego. Jeden kącik ust mężczyzny drgnął lekko; jego wersja uśmiechu. - Chyba sama nie widzisz tego, co można łatwo wyczytać z twoich oczu. - Nie, chyba nie widzę. Diaz nie rozwinął tematu. Milla odczekała kilka niezręcznych chwil. - Czego? - spytała w końcu zniecierpliwiona. Zamyślił się, jakby rozważając odpowiedź. Wybierając jedno odpowiednie słowo spośród wielu innych. - Cierpienia - powiedział wreszcie. an43 228 To słowo zabolało. Cierpienie. O tak, wycierpiała niemało. Mogli ją zrozumieć tylko rodzice, którzy sami stracili dziecko. A jednak ten człowiek, który wydawał się w ogóle nie wiedzieć, co znaczy empatia, zrozumiał i zareagował. Przez co ona jeszcze bardziej zjechała w dół po równi pochyłej. Kelner przyniósł zamówione potrawy Milla ucieszyła się, że może skoncentrować uwagę na empanaditas. Tuńczykowe nadzienie bardzo jej posmakowało i oderwała się od talerza dopiero, gdy całkiem go opróżniła. Cóż, widocznie próba poderżnięcia gardła dobrze wpływa na apetyt. Wystarczy mały pocałunek śmierci, by na nowo ucieszyć się smakiem jedzenia. Diaz uporał się równie szybko z enchiladas, ale wypił tylko połowę piwa. - Nie smakuje ci? - spytała Milla, wskazując butelkę. - Smakuje. Po prostu nie piję dużo. - Palisz? - Nigdy - Chodzisz na wybory? - Zawsze, od kiedy mogę. I w dodatku zapinał pasy w samochodzie. Spojrzała na niego z irytacją: czy był na świecie drugi taki niepijący, uświadomiony obywatelsko płatny morderca? W którymś momencie tego dnia przestała się go bać. Nie wiedziała, kiedy dokładnie to się stało, ale nie mogłaby znaleźć ukojenia w ramionach mężczyzny, którego się boi. On się nie zmienił. an43 229 Więc może ona? Ostatnie półtora tygodnia było jedną wielką, szaloną emocjonalną huśtawką. Nieustanne napięcie musiało zostawić ślady Pewnie zaczyna wariować, skoro czuje pociąg do kogoś takiego jak Diaz. Koniecznie trzeba zachować to dla siebie. Nie dać mu szans na zorientowanie się w sytuacji. Nie odpowiedziała na jego łagodny pocałunek; tu jej reakcja okazała się idealna, choć spontaniczna. - Koniec? - zapytał Diaz.