dech. O co mu chodziło? Wiedziała, że jest od niego dużo
słabsza. Mogła polegać tylko na swojej inteligencji i samokontroli. Ale w jego zachowaniu nie było ani śladu erotyzmu. – Powiedz mi, Barbie, kiedy ostatni raz miałaś mężczyznę? – zapytał, ściskając ją tak mocno, że nie mogła złapać tchu. – Czy to był Colin Swift? – Nie twoja sprawa – odrzekła zimno. – Ciebie i mnie łączą tylko interesy. Obydwoje chcemy zaszantażować senatora Stanów Zjednoczonych i to wszystko. Ścisnął ją jeszcze boleśniej. Nie mogła się poruszyć. – Żadnych niespodzianek, Barbie, rozumiesz? Jeśli to ma się udać, muszę wiedzieć wszystko. – Przecież ci powiedziałam... – Odpowiedz mi: naprawdę miałaś romans z Colinem Swiftem? – Tak. To musiał być jakiś test, nie miała tylko pojęcia, co powinna zrobić, żeby go zaliczyć. Uciec z krzykiem, błagać, by wziął ją do łóżka, a może uderzyć Darrena w twarz? – Wtłaczanie mnie w stereotyp do niczego cię nie doprowadzi – powiedziała spokojnie. – Nie jestem zasuszoną starą panną, śniącą o mężczyźnie, którego nie mogę mieć. – Gdzie byłaś przez ten tydzień? – Już ci mówiłam. Na urlopie. Zwiedzałam sklepy w Nowej Anglii. Jeszcze mocniej ją ścisnął. – Byłaś w Vermoncie? – Nie mogę oddychać. – Ale możesz powiedzieć: tak albo nie. – Tak. – Skinęła głową. – Widziałaś Lucy Swift? Potrząsnęła głową, nie mogąc wydobyć z siebie głosu. – Wybrała się do Wyomingu. Zdecydowała się na ten wyjazd w ostatniej chwili i zapłaciła kupę szmalu za bilety. Zabrała ze sobą dzieci. Chcę wiedzieć, dlaczego. – Nie mogę... oddychać... Ja... Mowery odrobinę rozluźnił uścisk. Barbara gwałtownie złapała powietrze i zaczęła kaszleć. – Opowiedz mi o Lucy. – Nic o niej nie wiem. Sam musisz ją zapytać, co u niej słychać. Ja tylko spędziłam jeden dzień w Manchesterze na zakupach i to wszystko. Wiedziała, że nie jest bezpiecznie kłamać, ale prawda mogłaby się okazać dla niej jeszcze groźniejsza. Darren przesunął kciuki pod jej piersiami. Dobrze widziała, że nie jest nią zainteresowany seksualnie Wtej chwili był bez reszty skupiony na swojej misji. Barbara uznała, że Mowery nie jest zbyt skomplikowanym mężczyzną, a ona sama nadal może się uważać za atrakcyjną kobietę. Najwyraźniej jego obsesja na punkcie Jacka Swifta spowodowana była czymś, o czym nie miała zielonego pojęcia. Cofnął ręce, nie spuszczając z niej zimnego wzroku.