- Matthew ostentacyjnie spojrzał na zegarek.
- Dziesięć minut - powtórzył. - Tak. Oczywiście. Trzy minuty po terminie Imogen wpadła do domu przez frontowe drzwi. Widząc, że Matthew czeka na nią w holu, rozejrzała się bacznie, czy w pobliżu nie ma nikogo innego, po czym trzasnęła obcasami modnych glanów, podniosła rękę w faszystowskim pozdrowieniu i niespiesznie powędrowała na górę. 90 Matthew odnalazł Karolinę w Cichym Pokoju, gdzie haftowała powłoczkę. Podniosła wzrok znad roboty i zobaczywszy minę męża, wydała ciężkie westchnienie. - Co tam znowu? Opisał cały incydent i czekał. - Jesteś pewien, że to był Tim? - spytała. - Oczywiście, przecież z nim rozmawiałem. - Ale on jest stanowczo za młody na prawo jazdy. - No właśnie. Karolina odłożyła robotę i wstała. - Pójdę do niej. - Wyglądała na skonsternowaną. - Nawet nie wiedziałam, że ona się jeszcze z nim spotyka, tym bardziej dzisiaj. Mówiła, że chce wpaść do Annie Pereira. - Porozmawiaj z nią, Karo... tylko wiesz co? Stała już przy drzwiach. - No co? - Nie daj się wpuścić w maliny. Mając w pamięci ich ostatnią rozmowę, mógł się spodziewać takiego rezultatu, mimo to aż mu zaparło dech w piersiach. Imogen wszystkiemu zaprzeczyła. Nic z tego, co Matthew opowiedział Karolinie, nie było prawdą. Ani jedno słowo. W ogóle nie widziała się z Timem, przecież matka wie, że z sobą zerwali; była u swojej przyjaciółki Annie, która na pewno w razie potrzeby potwierdzi jej słowa, jeśli Karo zechce sprawdzić. - I sprawdziłaś? - spytał, kiedy Karolina zdawała mu relację w sypialni. - Zresztą to i tak nie ma znaczenia, Imogen na pewno uzgodniła wszystko z Annie. - Imogen nie zrobiłaby tego. - Imogen zrobiłaby dokładnie to, co mówię. To wyrachowana mała kłamczucha i absolutnie nie mogę pojąć, że pozwalasz jej się nabierać... zwłaszcza kiedy stąpamy po tak niepewnym gruncie. - Ale nawet jeśli spotkała się z Timem, to co? Tim ma szesnaście lat i jest naprawdę miły. Na pewno nie łamałby prawa prowadząc bez prawa jazdy, to po prostu nie ten typ. - A wiesz przypadkiem, jakim wozem jeżdżą jego rodzice? - Nigdy się z nimi nie zetknęłam. - Może już na to pora. - O Boże! - Karolina opadła na łóżko. - Żebym ja wiedziała... 91 - Co, Karo? - wpadł jej w słowo Matthew. - Nic, nic. Po prostu mam już dość tych ciągłych potyczek. - Chciałaś powiedzieć, że nie wiesz, w co masz wierzyć, tak? - Nie. - Podniosła na niego wzrok. - Chciałam powiedzieć, że nie wiem, jak postąpić. - Więc nie uważasz, że sobie to wymyśliłem? - Nie, oczywiście że nie.