Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/abik.gniezno.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/abik.gniezno.pl/paka.php on line 5
Stał przez dłuższą chwilę w milczeniu, wpatrując się w siedzącą wysoko ponad nim dziewczynę i zastanawiał się, co teraz.

Stał przez dłuższą chwilę w milczeniu, wpatrując się w siedzącą wysoko ponad nim dziewczynę i zastanawiał się, co teraz.

  • Sabrina

Stał przez dłuższą chwilę w milczeniu, wpatrując się w siedzącą wysoko ponad nim dziewczynę i zastanawiał się, co teraz.

12 August 2022 by Sabrina

- Panno Dexter, niezmiernie mi przykro z powodu tego, co pani za chwilę ode mnie usłyszy. Pani siostra przed trze¬ma laty poślubiła mojego kuzyna, Jeana-Paula. Pięć tygodni temu oboje zginęli w górach we Włoszech, dokąd pojechali na narty. Zostawili synka, Henry'ego. Chłopiec ma dziesięć miesięcy i obecnie przebywa w Sydney. Opłacałem mu opiekunkę, ale okazuje się, że nie dbano o niego właściwie. Chcę go zabrać do domu, do Broitenburga. Potrzebuję na to pani zgody. Tammy zamarła. Nie. To niemożliwe. Popatrzyła ze zdziwieniem na wiertarkę, jakby widziała ją po raz pierwszy w życiu. Co to w ogóle za przedmiot i po co go trzyma? Odłożyła narzędzie na skleconą z paru desek podręczną półkę. Lara nie żyje? - Nie wierzę w to - powiedziała z trudem gdzieś w przestrzeń. - Przykro mi. Coś w niej pękło. - Przykro panu? - zaatakowała. - To mnie jest przykro! Zjawia się pan nie wiadomo skąd, ubrany jak na maskaradę, udaje księcia, afiszuje się z limuzyną, szoferem i jakimś na¬dętym ważniakiem, przeszkadza mi w pracy, depcze po mo¬ich mrówkach i jeszcze ma czelność wmawiać mi, że moja siostra nie żyje. - To niestety prawda. Lara nie żyje - powtórzył Mark. - Nie wierzę w ani jedno pańskie słowo! - Czy nie zechciałaby pani zejść? - Nie! - Panno Dexter, nie ucieknie pani przed prawdą. Po¬wtarzam, pani siostra nie żyje. Proszę zejść do mnie. Przez kilka minut Tammy siedziała bez ruchu na gałęzi i wpatrywała się w uniesioną ku niej twarz stojącego pod drzewem mężczyzny. Była to z pewnością twarz człowieka uczciwego. Szczerego. Dobrego. Silnego. Jego spojrzenie było jasne i spokojne. Ani na moment nie odwrócił oczu. Czekał wytrwale, dając jej tyle czasu, ile potrzebowała, by dotarło do niej to, co powiedział. W końcu zrozumiała, że może mu wierzyć, a wtedy na¬płynęła fala bólu. Już nigdy nie zobaczy swojej małej sio¬strzyczki... To Tammy zajmowała się młodszą o pięć lat Lara, po¬nieważ ich matka nie interesowała się dziećmi. Uwielbiała przytulać siostrzyczkę, czesać ją, kołysać do snu. Dzięki niej nie czuła się samotna, nareszcie miała kogoś, kogo mog¬ła kochać, z kim czuła się dobrze. Niestety, z wiekiem Lara stawała się coraz bardziej podobna do matki i gdy podrosła, przejęła jej sposób bycia. Nie miała już ochoty spotykać się z Tammy, która znów została sama. Na szczęście nikt nie mógł jej odebrać wspomnień o tych kilku pięknych, przeżytych z siostrą latach... A teraz Lara nie żyła. Miała zaledwie dwadzieścia dwa lata. Tammy zrobiła się biała jak płótno. Zakręciło się jej w głowie. Musiała mocniej przytrzymać się konaru, żeby nie spaść. - Proszę zejść - zażądał stanowczo Mark. Miał rację, nie mogła przed tym uciec. Poprawiła uprząż i zjechała na dół. Robiła to setki razy, mogłaby to zrobić nawet we śnie, tym razem jednak nie uważała i zjechała za szybko. Nie zrobiłaby sobie dużej krzywdy, ale potłukłaby się, gdyby Mark nie ocenił błyska¬wicznie sytuacji. Skoczył i złapał ją, biorąc na siebie całą siłę uderzenia. Nieco oszołomiona, stała wsparta o niego, otoczona jego ramionami. Miała rację, był wspaniale zbudowany. Czuła dotyk jego ciała, jego twardych mięśni... Był równie po¬tężny jak ona drobna. Pochylił głowę i popatrzył na nią z głęboką troską. - Wszystko w porządku? Nie, nic nie było w porządku. Najchętniej wtuliłaby twarz w ten jego śmieszny mundur i wybuchła płaczem. Ty¬le tylko, że nie miała zwyczaju płakać. - Nic mi nie jest - oznajmiła dzielnie, choć głos jej drżał. - Naprawdę nie wiedziała pani o śmierci siostry? - spy¬tał ze współczuciem, a gdy nie odpowiedziała, delikatnie ujął ją pod brodę i uniósł jej twarz, by musiała spojrzeć mu w oczy. Piękne oczy. Niebieskie i czyste jak jezioro wśród gór. Mogłaby w nich zatonąć. Byleby tylko nie myśleć o tym, co się stało. - Nie - wyszeptała z trudem. - Nie miałam z nią kon¬taktu... - Rozumiem - odparł, lecz widać było, że nic nie ro¬zumie. - Od jakiegoś czasu nie umiałyśmy się dogadać. - Tak mi przykro. Przez chwilę stała bez ruchu, jakby czerpała siłę z jego mocnego ciała, po czym wyprostowała się i odsunęła. Puścił ją, ale... z dziwnym ociąganiem. - Jak to się stało? - spytała, starając się zapanować nad głosem. - Wypożyczyli bobslej i zjechali czarną trasą, wie pani, najtrudniejszą, przeznaczoną dla najbardziej doświadczo¬nych zawodników. Czysta głupota! Niestety, byli pijani. Znowu zrobiło się jej słabo i znów poczuła bolesny skurcz w żołądku. Lara, ty idiotko, coś ty zrobiła... Nie chciała o tym myśleć. Wolała myśleć o tym, że ksią¬żę ma przyjemny, aksamitny głos. - Byli? Ach, tak, przecież pański kuzyn... Naprawdę wyszła za pańskiego kuzyna? - Nie chce mi się wierzyć, że pani o niczym nie wie - oznajmił z nagłym gniewem. - Przecież matka musiała pani powiedzieć! - To ona wie? - Oczywiście. Sam po nią pojechałem i przywiozłem ją do Broitenburga na pogrzeb. No, to matka miała wspaniałą okazję, żeby się popisać. Isobelle Dexter de Bier w roli nieutulonej w bólu matki młodziutkiej księżnej musiała wypaść wspaniale. Z pewno¬ścią sprawiła sobie stosowną kreację, nie zapominając o czarnym welonie i koronkowej chusteczce, którą z dys¬kretną elegancją osuszała nieistniejące łzy. - Przyjechała sama? - Nie, z pani ojczymem. Ciekawe, z którym? Isobelle od dawna nie zawracała so¬bie głowy legalizowaniem swoich związków, może zresztą i dobrze. Gdy rodziła Larę, była zamężna już po raz czwarty... A teraz odstawiła cyrk na pogrzebie młodszej córki, nie powiadamiając o niczym starszej. Mark przypatrywał się jej ze zdumieniem. - Naprawdę pani matka nie skontaktowała się z panią? - Sądzi pan, że moja matka chciałaby przyznać się do córki, która przesiaduje na drzewach i chodzi tak ubrana? - Ogarnął ją taki smutek i ból, że nie miała siły dalej roz¬mawiać. Potrzebowała spokoju, żeby zebrać się w sobie. Wtedy będzie mogła stawić czoło nowej sytuacji. Dopiero wtedy. - Jeśli nie ma pan nic przeciwko temu, chciałabym teraz zostać sama. Proszę mi dać wizytówkę, skontaktujemy się jutro. - To niemożliwe, jutro wracam do Broitenburga, muszę więc dziś wieczorem być w Sydney. Mam te papiery ze sobą, możemy załatwić wszystko od razu. Złoży pani podpis i będzie pani miała tyle spokoju i samotności, ile tylko zapragnie. ROZDZIAŁ DRUGI Żal mu było stojącej przed nim dziewczyny. Wyglądała na załamaną. Musiała bardzo przeżyć śmierć siostry i okrut¬ne zachowanie matki. Swoją drogą, jak matka może zrobić coś takiego swojemu dziecku?

Posted in: Bez kategorii Tagged: simsy 4 pobierz, coli pies pasterski, gabriel fleszar syn,

Najczęściej czytane:

nadciśnieniem, stan przedrzucawkowy, zakażenia, zaburzenia krążenia łożyskowego, przedwczesne pęknięcie błon płodowych ...

4. Społeczno-środowiskowe – niski poziom wykształcenia, nikotynizm, narkomania, alkoholizm, wiek (poniżej 16 a powyżej 35 lat), krótka przerwa między ciążami (< 6 m-cy), stres, nie planowana ciąża, stan wolny matki - w populacji noworodków z zaburzeniami wzrostu wyróżnia się dzieci z wewnątrzmacicznym zahamowaniem wzrostu (IUGR = Intrauterine Growth Retardation) ... [Read more...]

nawet gdyby Danny był jej rodzonym synem.

Nikos Kristallis niepotrzebnie przyjechał do Londynu, pomyślała. Leonidas wielokrotnie powtarzał, że nie życzy sobie, ... [Read more...]

Myrna wysoko uniosła brwi.

- To słodkie dzieciątko, to Asha? Maggie poczuła, że policzki jej pałają. - Nie - bąknęła, nie mając specjalnej ochoty wdawać ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 abik.gniezno.pl

WordPress Theme by ThemeTaste