Poszukiwaczy znała Ripa i jego żonę, wiedziała, że Milla i Susanna są
od lat przyjaciółkami. Lekarka często dzwoniła do biura, żeby pogadać z Millą. Teraz szefowa Poszukiwaczy wiedziała już, skąd brała się ta wyjątkowa troska - i chciało się jej wyć z wściekłości. Opowiedziała jeszcze Olivii o swojej zepsutej komórce, potem skończyła rozmowę i zadzwoniła do Ripa. Wyjaśniła mu swoje plany, pytając, czy miałby ochotę z nią pojechać. - Muszę skontaktować się z kolegą w szpitalu - powiedział. - Oddzwonię niebawem. an43 366 No jasne, pomyślała. Nie może ot, tak sobie wyjechać na kilka dni, jest lekarzem, ma pacjentów i harmonogram zabiegów. Jasne. A jednak denerwujące, dzień, który powinien był galopować naprzód, ślimaczył się niemiłosiernie. Zaniosła swój telefon komórkowy do naprawy i dowiedziała się, że gwarancja dawno się skończyła, a naprawa kosztować będzie prawie tyle co nowy aparat. Kupiła więc nową komórkę, dodatkowe baterie, ładowarkę do domu i do samochodu. Wszystko to zajęło jej ponad godzinę. Wiedziała, że powinna się spieszyć, ale niewiele mogła tu poradzić. Wsiadła do swojej toyoty i od razu podłączyła tam komórkę, żeby naładować telefon i zadzwonić do Diaza. Oczywiście abonent niedostępny. Miała ochotę go udusić. Czemu nie zostawił chociaż jakiejś pieprzonej karteczki? Zadzwonił Rip. Umówił się ze swoim zastępcą i wziął wolne na resztę tygodnia. Mógł ruszać w każdej chwili. Kiedy wjeżdżali do Roswell, panował już gęsty mrok, a Milla była bardzo zmęczona. Cały dzień składał się z opóźnień powodowanych przez małe irytujące sprawy Diaz wciąż nie odpowiadał na telefony Rip i Milla zameldowali się w motelu, zjedli późną kolację w pobliskim barze, po czym wrócili do swoich osobnych pokoi i poszli spać. Wczesnym rankiem wyjechali z Roswell na północ. Rip był jeszcze cichszy niż zazwyczaj, pogrążony w myślach. Nagrał się na an43 367 automatyczną sekretarkę w gabinecie Susanny: powiedział, że wyjeżdża z miasta na kilka dni. Potem wyłączył swój telefon. Rejon, do którego właśnie wjeżdżali, był suchy, ale nie pustynny Poranek okazał się chłodny i rześki, a potem wcale nie zrobiło się cieplej. Wyjechali poza zasięg sieci komórkowej, co nie było zaskakujące, zważywszy na otaczające ich pustkowia. Nowy Meksyk był pięknym rozległym stanem zamieszkanym przez mniej niż dwa miliony ludzi skupionych głównie wokół miast. W tym konkretnym regionie średnie zaludnienie dochodziło do jednego człowieka z kawałkiem na kilometr kwadratowy, co wcale nie oznaczało, że każdy kilometr ktoś zamieszkiwał. Minęli już wielkie połacie terenu nienawiedzane przez nikogo. Milla cieszyła się, że ostatecznie nie zdecydowała się na nocną jazdę przez to zapomniane przez Boga i ludzi pustkowie. Miasteczko, które było ich celem, liczyło około trzech tysięcy mieszkańców. W tej właśnie mieścinie znajdowała się siedziba władz