kompanów.
- Babciu... - Może rzeczywiście to będzie farsa i zrozumiem, jeśli nie przyjdziesz. Sam nie jestem pewien, czy się pojawię... przynajmniej trzeźwy. Tą uroczystością będzie mój ślub. Książę Jerzy... - Co? - krzyknął Christopher. - Ślub? Niedawno wróciłeś! Przywiozłeś narzeczoną z kontynentu? Włoszkę? - Nosi twoje dziecko? - dorzuciła babka. Widać miała o nim coraz gorsze zdanie. - Nie. I jest Angielką. Poznałem ją... niedawno. - Dobry Boże, czyżby zaledwie wczoraj? - Przebywam w Londynie od kilku dni, ale byłem dość zajęty. - Na to wygląda - stwierdziła Augusta cierpko. - Kto to jest? - Lady Victoria Fontaine. - Vixen? Złowiłeś Vixen? Nawet lady Drewsbury się zdziwiła. - Cicho, Christopherze. Wspomniałeś o księciu Jerzym. Będzie obecny na ślubie? - Tak. Udostępni nam Opactwo Westminsterskie. - W takim razie przyjdziemy. To kwestia honoru. Sinclair złożył jej głęboki ukłon. - Dziękuję, babciu. - Gdy się wyprostował, już zniknęła w pokoju. - I tyle jeśli chodzi o rodzinne pojednanie. - A czego się spodziewałeś? W ciągu pięciu lat napisałeś do nas z dziesięć razy. Kiedy nawet nie raczyłeś się pojawić na pogrzebie Thomasa... my... ona... - Nie wiedziałem, że został zamordowany. Przeklął się w duchu. Kłamstwo przyszło mu zupełnie bez wysiłku. Łatwiej niż prawda. Skoro wojna się skończyła, powinien móc wyznać rodzinie, gdzie się podziewał po wyjeździe z Anglii. Tylko Thomas znal prawdę. Gdy Sin otrząsnął się po jego śmierci, przysiągł sobie, że nic im nie powie, póki nie będzie absolutnie pewny, że nie ucierpią z powodu tego, co robił w Europie. Liczyło się wyłącznie ich bezpieczeństwo, do diaska z jego reputacją. - Odwiedzisz nas jutro? - zapytał Christopher, odprowadzając go do frontowych drzwi. - Nie wiem. Mieszkam w Graf ton House. Przyjdź do mnie, jeśli chcesz. I jeśli babcia ci pozwoli. Kit się naburmuszył. - Mam dwadzieścia lat. Robię, co mi się podoba. Sinclair położył dłoń na jego ramieniu. - Nie zawiedź jej. Jesteś dla niej wszystkim. - Znam swoje obowiązki - odparł brat posępnie. - Babcia jedynie pragnie, żebyś ty wypełniał swoje. - Jak my wszyscy - skwitował z cynicznym uśmiechem. Lucy sięgnęła po drugie ciastko. - „Co ja o nim wiem?" To, co wszyscy.